piątek, 7 grudnia 2012

Kuracja kwasem część 1


Jak już pisałam, w środę rozpoczęłam swoją pierwszą kurację kwasem migdałowym. Po wieczornym prysznicu nałożyłam na twarz, szyję, dekolt i ręce pierwszą dawkę serum. Bałam się trochę, jak moja skóra zareaguje na taką miksturę. Spory udział miała w tym sama nazwa KWAS. Brzmi strasznie i kojarzy mi się z kwasem solnym :) Co kilka minut biegałam do lustra w oczekiwaniu na najgorsze, ale ... nic się złego nie działo! Zero podrażnienia, zaczerwienienia, mrowienia, szczypania i tym podobnych "atrakcji" skórnych. Albo mam skórę nosorożca, albo to bomba z opóźnionym zapłonem ... ale może też po prostu nie mam bardzo wrażliwej skóry i kwas migdałowy jej się podoba :) Oby! Co zauważyłam na drugi dzień rano, to baaaaardzo gładka skóra wszystkich partii ciała, na które serum aplikowałam.

Według producenta, efekt ewentualnego złuszczania może pojawić się na trzeci dzień po pierwszej aplikacji. Piszę "ewentualnie", bo to indywidualna reakcja i wcale nie musi wystąpić u każdego. I u mnie na razie takiego efektu brak. I tak właściwie, to z jednej strony bardzo mnie to cieszy, bo nie muszę martwić się, jak zamaskować łuszczenie makijażem. Z drugiej trochę jednak chciałabym, żeby wystąpiło, bo miałabym naoczny dowód na działanie kwasu. I bądź tu człowieku mądry :)

Dziś wieczorem druga runda. Postanowiłam, że na początek będę stosowała serum 3 razy w tygodniu, ale uzależniam częstotliwość od rekacji skóry. Jeżeli po dwóch, trzech "razach" nie będzie widocznej reakcji, to zwiększę częstotliwość do "co drugi dzień". Producent zaleca stosowanie serum 1-2 razy w tygodniu lub według uznania. Mieszczę się zatem w tych ramach. Napisałam zresztą do Biochemii Urody maila z pytaniem, jakie oznaki skórne będą świadczyć o tym, że stosuję serum zbyt często. I dowiedziałam się, cytuję:


                       Przede wszystkim podrażnienie i zaczerwienienie, które się utrzymuje
                                                          godzinami i nie mija.
                      Lekkie łuszczenie jest naturalne, choć po tym serum skóra może się nie
                                                    łuszczyć widocznie dla oka.



Na razie, wszystko idzie zgodnie z planem :)



2 komentarze:

  1. No jestem bardzo ciekawa, jakie będziesz miała efekty. Ja sie tak czaję i czaję na ten kwas, tylko troche się boje tego obłażenia ze skóry :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Obłażenie to sprawa indywidualna i wcale nie musi wystąpić :) Niedługo napiszę co i jak z tym kwasem, bo zebrałam sporo cennych informacji nie tylko po moim eksperymencie :)

    OdpowiedzUsuń