środa, 10 października 2012

Olejek myjący hydrofilny

Jakiś czas temu odkryłam olejek myjący z Biochemii Urody i zakochałam się w nim od pierwszego użycia. Po kilku myciach twarzy zauważyłam wyraźną poprawę w wyglądzie skóry twarzy. Nie była też tak ściągnięta po myciu, jak po użyciu drogeryjnych żeli myjących. Kiedy skończył mi się olejek, ponownie zdradziłam go z żelami z drogerii, bo zamówienie samego olejku jest, co tu dużo mówić, mało dla mnie ekonomiczne. Olejek jest niedrogi, ale doliczyć trzeba też koszt przesyłki. Cera niestety powiedziała wyraźne NIE i zbuntowała się z powodu tak okrutnej zdrady. Pobuszowałam więc po forach w poszukiwaniu własnoręcznie robionego olejku, który zadowoliłby także mój stan portfela. I znalazłam. Postawiłam na najprostszy skład:

1 część glyceryl cocoate

9 części dowolnego oleju

witamina E

Poczytałam też o właściwościach różnych olejów, żeby wybrać najlepszy dla mnie, niedrogi i jednocześnie łatwo dostępny. Wiedziałam, że olejek z BU bazuje na oleju słonecznikowym i jednocześnie wyczytałam, że jest to olej niekomedogenny, czyli niezapychający porów skóry. Dobrym rozwiązaniem byłby też olej z pestek winogron, ale akurat tym razem kupiłam słonecznikowy. Ważne jest, aby był to olej tłoczony na zimno. Idealnie, gdyby był też z upraw ekologicznych, a wcale nie jest o taki trudno. Sklepy z organicznym pożywieniem mnożą się jak grzyby po deszczu, a i w sieci bez wychodzenia z domu można je znaleźć bez problemu. Za mój olej zapłaciłam 25zł za 750ml i tym razem akurat przepłaciłam o jakieś 5-8 zł. Lenistwo i dostarczona już paczka z jednym ze składników mojego olejku zrobiły niestety swoje. Poszłam najbliżej i wzięłam co było :) 

EDIT: Z powodzeniem można też użyć najzwyklejszego oleju słonecznikowego (lub innego) z marketu, w cenie 5 zł za litrową butelkę i ja właśnie obecnie tak robię. Nie ma żadnej różnicy! Poza ceną :)

Jak zrobić olejek?

Trzeba się najpierw zastanowić, ile go chcemy mieć. Olejek z BU ma 120ml i wystarczył mi na około 2 miesiące. Znaleziona receptura mówi o stosunku 1:9, a ponieważ ja z matematyką miałam zawsze pod górkę i to taką dużą górkę, to uprościłam sobie działania matematyczne i uznałam, że 100ml olejku będzie ilością idealną nie tylko do odpowiednich proporcji, ale i używania. W związku z tym, potrzebujemy:

10ml glyceryl cocoate
90ml oleju słonecznikowego (lub innego)
4 -5 kapsułek witaminy E

W czym to odmierzymy, nie ma żadnego znaczenia. Ja mam akurat szklaną miarkę z e-naturalne, ale jeżeli macie w domu jakiekolwiek naczynie z miarką, śmiało można je użyć. Nawet strzykawka się nada. Kłopotliwe będzie jedynie babranie się z kilkoma porcjami do odmierzenia.  

Odmierzone proporcje obu składników mieszamy razem, wciskamy zawartość kapsułek z witaminą E i oto cieszymy się z własnoręcznie ukręconego olejku :) Proponuję wlać olejek do pojemnika z ciemnego surowca, bo olej słonecznikowy i witamina E nie powinny być wystawione na działanie światła. Czy będzie to plastik, czy szkło, nie ma większego znaczenia. Przed każdym użyciem należy wstrząsnąć buteleczką, aby składniki ponownie się wymieszały. Dokładnie tak, jak w przypadku olejku z BU.

Jeżeli lubicie zapachowe produkty do mycia twarzy, można dodać kila kropel wybranego olejku. Ja kupiłam wczoraj olejek pomarańczowy i dodałam go do przygotowanego kilka dni temu olejku, który już używam. Ważne, aby był to olejek nadający się do kontaktu ze skórą, a nie taki syntetyczny do kominków zapachowych. Nie wiem, czy coś się stanie używając takiego, ale po co ryzykować, a przede wszystkim paprać sobie chemią naturalne składniki naszego olejku? No dobra, przyznam się bez tortur, że wracałam już do domu z pomarańczowym aromatem do ciast za 1,35zł :) kiedy mym oczom ukazał się sklep z organicznymi kosmetykami. Aromat spożywczy użyję zgodnie z jego przeznaczeniem, a do olejku dodałam ten bardziej właściwy. Niemniej jednak pewnie nic by się nie stało używając aromatu, bo generalna zasada kosmetyki mówi, że co dobre dla naszego żołądka, będzie dobre też dla naszej skóry. To tylko przyzwyczajenia i stereotypy nas ograniczają :)




Olejek ten ma postać bardzo podstawową czyli, że prościej się już nie da :) 

Można dodać kilka mililitrów wybranego oleju np. z kiełków pszenicy, z orzecha włoskiego, kilka kapsułek koenzymu Q10, czy o tam nam do głowy tylko przyjdzie. Warto jedynie poczytać nieco, jaki dany olej ma właściwości dla skóry, żeby skomponować najbardziej służącą naszej skórze mieszankę.

Nasz olejek nazywa się olejkiem hydrofilnym, co oznacza, że w kontakcie z wodą daje lekką pianko-emulsję i zmywa wszystkie zanieczyszczenia z naszej twarzy i oczu! nie pozostawiając tłustej warstwy i "mgły" na oczach. Zmywa mi każdy kosmetyk (nawet wodoodporny) w kilka sekund i pozostawia skórę ładnie nawilżoną, gładką i pozbawioną nieprzyjemnego ściągania. 

Metody użycia olejku są dwie:
1. nanosimy niewielką ilość olejku na suchą twarz, masujemy chwilę i zmywamy ciepłą wodą
2. nanosimy olejek na twarz zwilżoną wodą, masujemy i zmywamy jak wyżej

Sposób użycia dobieramy do własnych preferencji. Ja lubię ten pierwszy, ale oba są w równiej mierze skuteczne.

Olejek nie musi być przechowywany w lodówce. Ja mam go zawsze pod prysznicem. Postoi bez problemu około miesiąca, bo witamina E go konserwuje. 

Mam nadzieję, że post się przyda i będziecie równie zadowolone z efektów olejku, jak ja :)



 

2 komentarze:

  1. bardzo ciekawe, już od jakiegoś czasu eksperymentuję z olejami, ale mycie nimi próbowałam tylko metodą OCM. Muszę koniecznie wypróbować, ale pokombinuje z rycyną i orzechem włoskim, a czy gliceryne można zastąpić czyms innym?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja OCM sobie odpuściłam, dla mnie to za dużo zachodu, a ja lubię myć twarz pod prysznicem, bez bawienia się z ręczniczki :) no i nie zawsze udaje się od razu dobrać właściwy skład mieszanych olejów. Olejek sprawdza się świetnie, jest wygodny i tani. Glyceryl cocoate możesz zastąpić Polysorbate 60, ale cena jest ta sama i zauważyłam, że więcej środków myjących bazuje właśnie na glyceryl cocoate. Niestety musi być jakiś emulgator, bo bez niego olejek nie połączy się z wodą i nie zmyje dobrze zanieczyszczeń.
    Co do oleju rycynowego: trzeba pamiętać, żeby nie było go więcej w mieszance niż 30%, bo bardzo wysuszy skórę.
    Ogólnie warto oczyszczać twarz olejami, czy to OCM czy olejkami myjącymi. Odkąd odstawiłam żele z drogerii na rzecz olejku, to nie wiem co to podskórne krostki na twarzy. Nie miałam pojęcia, że przez lata nie domywałam właściwie swojej twarzy i stąd brały się wszystkie problemy skóry :(

    Daj znać, jak Ci poszło z Twoją mieszanką. Oleju z orzecha włoskiego jestem bardzo ciekawa, nawet idzie do mnie paczka z nim, ale chcę go raczej stosować na noc zamiast kremu.

    OdpowiedzUsuń