środa, 19 września 2012

Pędzel Hakuro H52



Pędzle Hakuro nowością na rynku nie są. Znamy je chyba już wszystkie. Mam 5 pędzli z tej firmy i właściwie je uwielbiam, poza jednym. To Hakuro H52 – hit blogowy i YouTubowy, chociaż spotkałam się też z negatywnymi opiniami. Ja nie jestem nim zachwycona. Niby wszystko z nim ok, ale jednak. Dodam, że nie zajmuję się makijażem profesjonalnie i pędzle Hakuro służą mi wyłącznie w domowym machaniu makijażowym. Nie mam też porównania z innymi firmami, bo Hakuro był moim pierwszym zestawem pędzli. I jeszcze jedno. Przez całe swoje dotychczasowe życie nakładałam podkład palcami. Aż zapragnęłam posługiwać się pędzlem H52.




 


Dane techniczne:
całkowita długość pędzla 16cm
włosie syntetyczne o długości 3,5cm
trzonek wykonany z naturalnego drewna

Do czego on służy:
do aplikacji podkładu, różu, kosmetyków brązujących, kosmetyków do konturowania twarzy oraz kosmetyków mineralnych.

Do czego ja próbowałam go używać:
głównie do płynnego podkładu, a zawiedziona, próbowałam nakładać nim róż w kamieniu i bronzer. 

Zalety:
+ wykonany jest bardzo porządnie
+ włosie nie wypada
+ łatwo się myje
+ podkłady płynne rozprowadza bez smug i naturalnie
+ milutki w dotyku
+ leciutko zwilżony wodą, tonikiem lub hydrolatem nie wchłania podkładu (tak też producent zaleca)
+ nie odkształca się
+ szybko schnie
+ nie rozkleja się
+ niewielki rozmiar kulki pozwala dotrzeć w każde miejsce na twarzy

+/- ni to wada ni zaleta
* baaardzo geste, zbite i krótkie włosie
* jest ciężki


O zaletach nie ma co deliberować, natomiast co do wado-zalet, to tak gęste, zbite i krótkie włosie mnie akurat niestety nie odpowiada. Wolę, jak włosie chociaż lekko ugina się przy aplikacji podkładu, różu czy bronzera, a przy tym pędzlu tak nie jest. Do tego waga pędzla skutecznie utrudnia mi makijażowe zadanie. Pędzel jest sztywny jak kołek w plecach i trudno mi się nim operuje. I chociaż potrafię nim ładnie nałożyć kosmetyki, to sposób, w jaki pędzel się zachowuje, jest dla mnie zniechęcający niestety. Czytałam przed zakupem, że im krótsze i bardziej gęste włosie, tym pędzel będzie sztywniejszy, ale czytać, a używać to tak, jak rozmawiać z łysym o grzebieniach :) Nie bez znaczenia jest też wielkość kulki, bo jeżeli zależy mi na szybkim wykonaniu makijażu i chciałabym nałożyć nim podkład, to tym pędzlem się po prostu nie da. Trzeba się porządnie namachać, a to trwa i trwa. Co do różu i bronzera. Jeżeli mamy róż, którym trudno zrobić sobie krzywdę, z uwagi na średnią pigmentację, to owszem, można go użyć do tego celu. Jednak przy mocnej pigmentacji, łatwo zrobić sobie placki i rozcieranie ich ponownie zajmie czas. Z bronzerem niby trochę łatwiej, ale trzeba bardzo stopniowo go dokładać. Obecnie tylko w tym celu go używam, ale i tak kończę tę czynność dużym, miękkim pędzlem H55, żeby rozetrzeć granice, bo z H52 efekt jest nie ten, jakiego oczekuję.

Mimo znacznej przewagi zalet nad wadami, ja go nie lubię :( ale jeżeli wymienione wady będą dla kogoś zaletami, to go pokocha :)

Ma go któraś z Was? Co o nim sądzicie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz