Pędzle Hakuro
nowością na rynku nie są. Znamy je chyba już wszystkie. Mam 5 pędzli z tej
firmy i właściwie je uwielbiam, poza jednym. To Hakuro H52 – hit blogowy i YouTubowy, chociaż
spotkałam się też z negatywnymi opiniami. Ja nie jestem nim zachwycona. Niby
wszystko z nim ok, ale jednak. Dodam, że nie zajmuję się makijażem
profesjonalnie i pędzle Hakuro służą mi wyłącznie w domowym machaniu
makijażowym. Nie mam też porównania z innymi firmami, bo Hakuro był moim
pierwszym zestawem pędzli. I jeszcze jedno. Przez całe swoje dotychczasowe życie
nakładałam podkład palcami. Aż zapragnęłam posługiwać się pędzlem H52.
Dane techniczne:
całkowita długość pędzla 16cm
włosie syntetyczne o długości 3,5cm
trzonek wykonany z naturalnego drewna
Do czego on służy:
do aplikacji
podkładu, różu, kosmetyków brązujących, kosmetyków do konturowania twarzy oraz
kosmetyków mineralnych.
Do czego ja próbowałam go używać:
głównie do
płynnego podkładu, a zawiedziona, próbowałam nakładać nim róż w kamieniu i
bronzer.
Zalety:
+ wykonany jest
bardzo porządnie
+ włosie nie
wypada
+ łatwo się myje
+ podkłady płynne
rozprowadza bez smug i naturalnie
+ milutki w
dotyku
+ leciutko
zwilżony wodą, tonikiem lub hydrolatem nie wchłania podkładu (tak też producent
zaleca)
+ nie odkształca
się
+ szybko schnie
+ nie rozkleja
się
+ niewielki rozmiar kulki pozwala dotrzeć w każde miejsce na twarzy
+ niewielki rozmiar kulki pozwala dotrzeć w każde miejsce na twarzy
+/- ni to wada ni zaleta
* baaardzo geste,
zbite i krótkie włosie
* jest ciężki
O zaletach nie ma
co deliberować, natomiast co do wado-zalet, to tak gęste, zbite i krótkie
włosie mnie akurat niestety nie
odpowiada. Wolę, jak włosie chociaż lekko ugina się przy aplikacji podkładu,
różu czy bronzera, a przy tym pędzlu tak nie jest. Do tego waga pędzla
skutecznie utrudnia mi makijażowe zadanie. Pędzel jest sztywny jak kołek w
plecach i trudno mi się nim operuje. I chociaż potrafię nim ładnie nałożyć kosmetyki, to sposób, w jaki
pędzel się zachowuje, jest dla mnie zniechęcający niestety. Czytałam przed
zakupem, że im krótsze i bardziej gęste włosie, tym pędzel będzie sztywniejszy,
ale czytać, a używać to tak, jak rozmawiać z łysym o grzebieniach :) Nie bez znaczenia jest też wielkość kulki, bo jeżeli zależy mi na szybkim wykonaniu makijażu i chciałabym nałożyć nim podkład, to tym pędzlem się po prostu nie da. Trzeba się porządnie namachać, a to trwa i trwa. Co do różu i bronzera. Jeżeli mamy róż, którym trudno zrobić sobie krzywdę, z uwagi na średnią pigmentację, to owszem, można go użyć do tego celu. Jednak przy mocnej pigmentacji, łatwo zrobić sobie placki i rozcieranie ich ponownie zajmie czas. Z bronzerem niby trochę łatwiej, ale trzeba bardzo stopniowo go dokładać. Obecnie tylko w tym celu go używam, ale i tak kończę tę czynność dużym, miękkim pędzlem H55, żeby rozetrzeć granice, bo z H52 efekt jest nie ten, jakiego oczekuję.
Mimo znacznej
przewagi zalet nad wadami, ja go nie lubię :( ale jeżeli wymienione wady będą
dla kogoś zaletami, to go pokocha :)
Ma go któraś z
Was? Co o nim sądzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz