Na blogach nastał czas „ulubieńców”
miesiąca i roku 2012. Ja takich cyklicznych postów raczej nie będę pisała, za
to pokażę Wam dziś moje kosmetyczne odkrycia, HITY 2012 roku. Celowo używam
słowa HIT, bo są to produkty, dzięki którym nie tylko nie szukam niczego innego,
ale nawet nie mam ochoty. W tym roku odkryłam więcej fajnych kosmetyków,
ale nie załapały się do tego zestawienia. Są tu tylko produkty bez żadnego
„ale”, absolutne objawienie. Cena nie ma tu znaczenia, bo skoro kupiłam raz, to w przypływie gotówki kupiłabym ponownie, jeżeli produkty te kosztują więcej, niż inne. Są to produkty, które gdyby z jakiegoś powodu zniknęły z
rynku, nie sprawiłyby u mnie wprawdzie rzucania się z dachu, ale ich brak
odczułabym bardzo wiedząc, że będę miała duży problem, aby coś je godnie
zastąpiło. Po nich, pojawią się dla równowagi mega-buble, jakie miałam
nieszczęście w tym roku kupić. I są to produkty, które u mnie nie sprawdziły się ani trochę, czyli również bez "ale". Żeby ten post nie był zbyt długi, postanowiłam
podzielić produkty na 3 kategorie: kosmetyki kolorowe, kosmetyki pielęgnacyjne
i produkty życia codziennego. Dziś: kolorówka. Kolejność przypadkowa:
Krem Garnier Skin Naturals, Beauty Balm Perfector Upiększający BB krem 5 w 1
Kosmetyk, które
zbiera chyba tylko skrajne recenzje.
Albo się go kocha, albo nienawidzi. Dla mnie to miłość od pierwszego
użycia i trwa niezmiennie. Daje mi pięknie rozświetloną cerę bez błysku, jest
niewidoczny, wyrównuje koloryt, pięknie pachnie, trwa wiele godzin, a w połączeniu
z korektorem, pozwala mi uzyskać cerę idealną.
Podkład Max Factor Ageless Elixir 2 in 1
Podkładów tej marki używam od zawsze, z
różnym stopniem zadowolenia. Ten jest dla mnie wyjątkowy. Uwielbiam za zapach,
krycie, rozświetlenie, trwałość, rozprowadzanie, naturalny efekt bez maski,
możliwość budowania krycia, nie zapychanie i wydajność. Używam zamiennie z
kremem Garniera w zależności od tego, jaki efekt mam ochotę uzyskać na twarzy.
Zimą stanowi fajną kołderkę dla cery i chroni.
Szminka Rimmel, kolor 070 Airy Fairy
Latem
tego roku miałam atak na szminki i kupowałam w ilościach co najmniej półhurtowych.
Odkąd mam tę, to właściwie wszystkie poszły w odstawkę poza tym, że starałam
się znaleźć nieco tańszy jej zamiennik. Niby się udało, ale to jednak nie TO i postanowiłam przestać się wygłupiać :) Uwielbiam głównie za kolor
brzoskwiniowo-różowo-łososiowy. Pasuje mi do każdego makijażu. Jest dosyć
trwała, jak na moje zjadanie szminek,
ładnie pachnie, nie wysusza mi ust, nie zbiera się w kącikach i schodzi
równomiernie.
Tusz Clinique, High Impact Mascara
Maniakalnie wręcz wierna tuszowi Max Factor 2000 Calories, postanowiłam wypróbować tę, przy okazji wymiany pustych opakowań po jakimkolwiek tuszu na Clinique, w perfumerii Douglas. Daje ładnie pogrubione, wydłużone rzęsy, nie kruszy się, nie osypuje, nie rozmazuje. Fantastyczny tusz. Jeżeli nie będzie mi szkoda wydać tyle pieniędzy na tusz, bez wahania go kupię.
Paleta
cieni Technic Electric Beauty
Zakochana w paletach Sleek, szukałam jeszcze cieni w fioletach, których mi
brakowało. Śmieszna wręcz cena, a
rewelacyjna jakość. Nie osypują się, nie dają tandetnego błysku mimo, że
wszystkie cienie są perłowe. Trwają cały dzień i świetnie się nakładają. Więcej
o tej palecie pisałam TU
Puszek
do pudru sypkiego Elite Models
Doskonały jakościowo produkt, za małe pieniądze. Gruby, mięciutki,
estetyczny. Pięknie „wciska” puder sypki na wiele godzin. Nigdy nie miałam
lepszego. Niestety, coś ostatnio nie widzę ich w Rossmannie, a chciałam kupić jeszcze jeden :(
Pędzel
do pudru Hakuro H55
Pędzel doskonały.
Jeżeli nie potrzebuję zmatowienia cery na dłużej, albo nie ma żaru z nieba,
puder sypki i ten pędzel to duet idealny. Pięknie rozprowadza puder, jest
mięciutki, nie gubi włosia, łatwo się myje, nie odkształca się. Sprawdza się
też świetnie do zacierania granic różu i bronzera. Najlepszy z pędzli Hakuro,
jakie mam.
Essie Good to go,
lakier nawierzchniowy
Doskonały
wysuszacz lakieru w kilka chwil. Dobrze się nakłada, nie ściąga lakieru,
pozostawia piękny połysk. Odkąd go używam, manicure to dla mnie czysta
przyjemność, a kolor lakieru zmieniam kiedy mam ochotę, a nie czas na
oczekiwanie na wyschnięcie paznokci. Nie
wyobrażam sobie malowania paznokci bez niego.
To teraz coś o
nieszczęśnikach …
Lirene
Dermoprogram, Silikonowa baza pod makijaż
Silikonowa baza
raczej nie wróży nic dobrego, prawda? No tak, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę tak
dobrego polskiego producenta, silikony „nowej generacji”, to mamy chyba prawo
się spodziewać, że to nie skończy się dla nas źle? Skończy, niestety. Baza nie
tylko NIC nie robi dobrego, ale szkodzi cerze. Nie wygładza, nie wypełnia
zmarszczek, nie przedłuża makijażu, nie
matuje cery i obciąża ją, czyli robi wszystko to, co miała robić ale na odwrót,
według obietnic producenta. Nigdy nie czułam się tak niekomfortowo, jak po
użyciu tej bazy. Baza + podkład sprawia, że moja cera się dusi, mam wrażenie,
jakbym nałożyła na twarz z 10 różnych warstw kosmetyków. Pod koniec dnia
dostaję jeszcze bonus w postaci podskórnych krostek na twarzy. Koszmarny
produkt.
My Secret, Conditioning Mascara
- Odżywka do rzęs osłabionych i zmęczonych
To
jest produkt, który absolutnie nic nie robi. Nie odżywia ani rzęs, ani brwi.
Według wielu opinii, powoduje nawet wypadanie rzęs, więc może dla mnie lepiej,
że nie ma żadnego działania. Nawet nie nadaje się do utrwalenia brwi, bo po
wyschnięciu jest tak, jakbym nic na nie nie nałożyła. Produkt nowy jest
bezbarwny, z czasem brudzą go kosmetyki i dlatego obecnie tak wygląda. Tani,
ale niewarty wydania nawet 1zł.
Miss
Sporty Mini Me Eye Liner, kredka automatyczna do oczu
Chciałabym
zobaczyć, jak producent nakłada ją na powiekę, a w szczególności na linię
wodną! Kredka jest twarda, a przy tym tak słabo napigmentowana, że używanie jej
to tortura dla oka i to bez efektu. Chyba mi rozum na chwilę odjęło, że po
białej, kupiłam jeszcze błękitną. Wiedziałam już przecież, że biała pójdzie do
kosza. Produkt tani, ale powinni wypłacać sporą sumę nie tylko za samo kupno,
ale przede wszystkim za próby użycia.
I to
tyle z tej kategorii. Na szczęście więcej było dobrych produktów i to o połowę :). W następnym poście przedstawię moje odkrycia
pielęgnacyjne i to nie tylko w
pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Jestem
ciekawa Waszej opinii o tych produktach, jeżeli ich używacie. Pokrywają się w jakimś stopniu z moją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz