poniedziałek, 27 maja 2013

Fakty i mity: zalotka

Powszechny pogląd jest taki, że nie wolno używać zalotki na rzęsach już pomalowanych tuszem. No więc wolno :) Zasada jest jedna: pomalowane rzęsy muszą być już absolutnie suche. W przeciwnym razie, chyba większość z nas wie, co się stanie. W najlepszym przypadku, rzęsy przykleją się do zalotki i skleją je. W najgorszym, zafundujemy sobie niepożądaną depilację. Jeżeli będą już jednak całkowicie suche, możemy bez strachu użyć zalotki. Ja mam rzęsy dosyć długie, ale mało podatne na podkręcanie. I nawet jeśli się podkręcą, to nie tylko nie osiągnę zadowalającego efektu, ale rzęsy wyprostują mi się w klika chwil po nałożeniu tuszu. Jedynym sposobem dla nich jest użycie zalotki po nałożeniu tuszu, a w ciągu dnia ponowne ich podkręcenie. Takie oporne są i nic na to nie poradzę. Stosuję więc tę metodę z powodzeniem od kilku lat i naprawdę nie zaszkodziłam swoim rzęsom.


Stosuje któraś z Was ten sposób?







1 komentarz:

  1. Eh... Szkoda, że nie wiedziałam o tym, że rzęsy muszą być suche... Miała trochę śliskie ręce i zalotka wyślizgnęła mi się wraz z najdłuższymi rzęsami... ale olejek rycynowy co każdy wieczór uratował sprawę w jakieś 3 miesiące... Jednak jest to trochę niebezpieczne i robię teraz to jak najrzadziej, by nie zostać "łysa" :)

    OdpowiedzUsuń