- w dniu urodzin musisz załatwić urzędową sprawę, na której Ci zależy,
- przygotowania pochłonęły sporo czasu i środków pieniężnych,
- celowo wybierasz dzień urodzin licząc naiwnie, ze pomożesz swojemu szczęściu,
- wybierasz się w tym celu czarną, mroźną nocą do Warszawy,
- jesteś na miejscu o 5 rano, a sprawę masz o 9.30,
- na Dworzec Centralny, jako jedyne "czynne" miejsce o tej porze docierasz pieszo po godzinie, bo na mapie odległość ta wydawała się znacznie krótsza i dlatego nie wsiadasz w metro,
- musisz tam jakoś przetrwać do 9 rano z gołębiami i hulającym wiatrem w poczekalni,
- finał tej sprawy to kompletna katastrofa, która rujnuje wiarę w Twoje możliwości i intelekt...
...na poprawę humoru możesz zrobić już tylko jedno:
ZAKUPY!
I tym oto zbiegiem nieprzyjemnych okoliczności, stałam się szczęśliwą posiadaczką
czyli pudru mineralnego, w odcieniu light plus za 115zł oraz korektora Prolongwear w odcieniu NC15, za złotych polskich 74. Jako że pani sprzedająca dba o wysokie obroty sklepu i skutecznie namówiła mnie to puszków, których puder w tej nieco absurdalnej cenie nie posiada, do rachunku dopisało mi się 26 zł za zestaw dwóch owych "niezbędników"
To nic, że:
wolę nakładać pudry pędzlem i mam też jeden ze sobą w kosmetyczce,
mam doskonały puszek z Ellite Models
bo jednak:
ten "przenośny" pędzel drapie,
puszek i tak nie mieści się w tym opakowaniu pudru
W drodze na peron, w "podziemnym mieście" dworca, oczom moim ukazał się sklep fryzjerski, w którym kupiłam
czyli gigantyczne pudło odżywko-maski do włosów za cenę 12 zł.
To nic, że:
niedawno w znojach zmęczyłam identyczne, kilogramowe opakowanie jej koleżanki "latte"
bo:
ta jest przecież inna
Lżejsza o prawie 250zł, które będą mi teraz potrzebne w związku z poniesionym fiskiem i idącymi za tym konsekwencjami, mam na usprawiedliwienie i pocieszenie do powiedzenia:
urodziny są raz w roku,
i tak planowałam zakupy w Macu, bez względu na finał sprawy,
bywam w Warszawie niezwykle rzadko, więc okazji nie można było zmarnować
:-)